wrocili panowie od tynkow, biedaki - caly czas im klody pod nogi :)
ostatnia przerwa byla spowodowana wizyta glownego dowodzacego w szpitalu w zwiazku ze stanem przedzawalowym :)
wczoraj stawili sie chetni do pracy to jakas awaria sprzetu sie przytrafila :) czyz oni pecha nie maja? :)
najwazniejsze, ze zblizaja sie ku koncowi, juz garaz rozpoczety nawet :)
a na dodatek dzisiaj wkroczyli na plac budowy hydraulicy, maja w planach do konca tygodnia popracowac, pan od posadzek tez juz zalatwiony (twierdzi, ze wszystko zajmie mu jeden dzien, mam nadzieje, ze to prawda)
teraz tylko miec nadzieje, ze prognozy pogody klamia i mrozow nie bedzie :)